Nasza senegalska wiza jutro traci waznosc, takze rano wyruszylismy do Gambii - ostatecznego celu naszej podrozy. W przeciwienstwie do wszystkich krajow, ktore mijalismy w Gambii oficjalnym jezykiem jest angielski, pomimo faktu iz panstwo otoczone jest francuskojezycznym senegalem. Powszechnie znane jest powiedzenie, ze Gambia to "english finger in french ass". Granice senegalsko-gambijska poczatkowo przejechalismy jak w UE - nie zatrzymalismy sie, bo nie bylo powodu. Fakt ze cos tam krzyczeli juz nie robi wrazenia. Dopiero policja zatrzymala nas 5 km za granica i poprosila, aby nie przeginac i jednak wrocic po pieczatki. Tym razem formalnosci poszly bardzo sprawnie. Zadnego naciagania i specjalnych oplat. Z granicy prosto na prom, gdzie 3 godziny spedzilismy opedzajac sie od dzieciakow, ulicznych biznesmenow i naciagaczy.
niedziela, 10 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz