Pobudka o 7 a.m, w pokoju max 15'C na termometrze przed hotelem stopni - 3. Dzisiaj pozegnamy sie z mrozami - przed nami 500 km w strone slonca do nadmorskiej miejscowosci Sidi Ifni z piekna plaza Legzira, gdzie pierwszy raz na tej wyprawie udalo sie zamoczyc dupy w slonej wodzie Atlantyku. Po 20 minutach walki z ogromnymi falami mialem dosyc, a Grzechu testowal swoja deska do bodysurfingu.
Temperatura wody taka jak w Baltyku, ale fale nieco wieksze i pelno psow na plazy (nikt nie robi z tego powodu afery). Miasteczko Sidi Ifni to hiszpansko-mauretanska zabudowa w kolorach basenowych z atmosfera nadmorskiego miasteczka, pysznymi rybami i owocami morza - generalnie nuda, jutro Sahara Zachodnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz