dziękujemy za liczny odzew w sprawie gadżetów. Ponieważ w mailach powtarzają się prośby o sprecyzowanie kategorii prezentów dla małych i dużych murzajków - wyjaśniamy:
mamy mało miejsca i preferujemy przedmioty małogabarytowe
dla dzieciaków: - kredki, długopisy, zeszyty, linijki , małe zabawki, resorówki, figurki z bajek. NIE BIERZEMY CIUCHÓW
- małe gadżety firmowe - radyjka, latarki, zapalniczki
- wszelką nieprzydatną drobną elektronikę stare aparaty foto, komórki, odtwarzacze mp3 - gwarantujemy 100% recykling
- tanie okulary przeciwsłoneczne
oraz części do beczki:
- 2 zapasowe koła - mają po 5 śrub, rozmiar 185/70/R14
- świece żarowe do Mercedesa 123
- pasek klinowy
- filtr powietrza
- filtr oleju
- filtr paliwa
- podstawowe narzędzia (klucze, etc)
środa, 4 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na Boga, chyba nie zamierzacie rozdawać tego Afrykańczykom !
OdpowiedzUsuńrozdawać, przekupywać i wymieniać zależnie od sytuacji
OdpowiedzUsuńZgadzam się z pierwszym postem - rozdawanie, przekupywanie i wymienianie to nie jest to, czego (wybacz górnolotność) Afryka potrzebuje.
OdpowiedzUsuńIstnieje takie pojęcie określające białych jeżdżących do krajów Trzeciego Świata z workiem pełnym prezentów - Mikołaje. Wożąc tonę badziewia nikomu nie pomagacie. Nie polepszacie niczyjego życia kredką, czy długopisem. Pokazujecie jedynie, że stara zasada "czy się stoi, czy się leży - jak wyciągniesz łapę - to prezent się należy" ciągle się sprawdza.
Jeżeli bardzo chcecie pomóc, to skontaktujcie się z polską misją, polską akcją humanitarną, albo inną jednostką działającą na miejscu i zapytajcie u źródła co jest na miejscu potrzebne.
I jeszcze słowo na koniec dotyczące Waszej odpowiedzi na forum. Rozumiem, że Wasze rozumienie wyprawy do Afryki bierze się z romantycznych wizji wywołanych przygodami Tomka Wilmowskiego i pierwszymi spotkaniami białych z Murzynami, gdy za kilka paciorków można było dostać kość słoniową... Te czasy jednak minęły. To już nie czasy Stanleya, czy Livingstone'a, gdzie taszczono ze sobą całą kawalkadę tragarzy z prezentami dla kacyków. Zastanówcie się, czy chcecie pomóc, czy tylko uspokoić sumienia...
raqus
w odpowiedzi podkreślam: my nie jesteśmy akcją humanitarną i naszym celem nie jest pomoc afryce tylko przejechanie jej. Ponieważ będziemy mieli trochę wolnego miejsca - organizujemy zbiórke i zabieramy gadżety. Jeżeli byśmy tego nie robili pozostają takie opcje: przewozić powietrze, albo zabrać rzeczy, które np podniosły by komfort podróży, ale i tak byśmy musieli się ich pozbyć, gdyż objętości beczki nie spakujemy w 3 plecaki. Po doświadczeniach z podróży w inne części świata wiemy jak reglamentować i mądrze używać podarków, aby sprawić komuś radość, bądź zrewanżować się za pomoc w trudnej sytuacji. Także spokojnie, jeżeli nawet wszystkiego po drodze nie rozdamy - wszystko trafi do odpowiedniej instytucji w Banjulu. bydgoscy anty-mikołaje
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że macie świadomość potencjalnego zagrożenia (dla miejscowych) płynącego z rozdawania drobiazgów przywiezionych z Polski (i nadawania tym - często darmowym gadżetom - wartości rynkowej). Gratuluję również postawy dążącej do zmiany czegoś na świecie (bo tak rozumiem Wasze podejście). Ciągle jednak nie rozumiem idei wiezienia chińszczyzny do Afryki. Jeżeli chcecie nawiązać nić porozumienia z lokalesami, albo odwdzięczyć się za pomoc, czy gościnę, to znacznie lepiej jest dać komuś coś bardziej osobistego niż kostka rubika z BP (np. pocztówkę ze swojego miasta, książeczkę o Polsce, albo coś podobnego). Obdarowanie kogoś czymś, co nie będzie miało wartości materialnej, a jedynie sentymentalną jest skuteczniejszą formą nawiązania nici porozumienia międzykulturowego.
OdpowiedzUsuńTakie jest moje zdanie na ten temat. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że ilu jest odwiedzających kraje Trzeciego Świata, tyle jest opinii na ten temat.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie wyjazdu. Będzie to na pewno niezapomniana przygoda.
raqus